Na targu
szerzej rzuć myśl
co jeszcze masz do stracenia
czy lata posuchy
nie nauczyły cię niczego
wydany za mąż smutek
uszczęśliwia tęsknotę
kradnąc noce w dni powszednie
coś tak pięknego jak śnieg
znika na dobre
mimo niezliczonej
ilości gwiazdek
choć bezimienna łopocze
trochę na przekór jak relikt
przecież walczę
szeptem łudzisz swój słuch
ustawiając w kolejce
po miskę ryżu
walczę
boleśnie wrzynają się
łańcuchy
znów sprzedano cię
jak niewolnika
a taki byłeś Kunta Kinte
Komentarze (27)
Wrzynają się łańcuchy. :):)
Pamiętam pierwszy odcinek serialu: "Korzenie". Myślę,
że walczysz o autonomię swojego umysłu, marzeń, idei,
kreowanie wzorca związku i egzystencji i nie godzisz
się na zakrzywianie swoich marzeń, pragnień,
przekonań.
Na ile starczy samozaparcia? To zależy, jak bardzo
boleśnie wżynają się łańcuchy.
Pozdrawiam serdecznie późnym wieczorem...wiersz
nastroił mnie smutkiem.
Ciekawy i przygnębiający wiersz. M
pierwsze dwie strofy znakomite;
pozdrawiam
Taki nastrój też mi udzielił.
Oby do tego nie doszło...pozdrawiam
Smutna refleksja.
Pozdrawiam:)
Ciekawie.
Smutna refleksja nad życiem.
Niestety życie różnie się plecie. Los nas zaskakuje.
Udanego wieczoru i spokojnej nocki:)
Bardzo smutne wersy, zatrzymują...
Pozdrawiam serdecznie :)