@Na tchnienia
nagły powiew zapomnianego ciepła
dreszcz po plecach
jakby twoje palce kradły lekkość światłu
a na języku
posmak brzoskwiń wypieszczonych
słońcem twój smak
i już kołyszą się we mnie
pod skórę zbłąkane smugi
szczęścia jak wtedy
gdy natchnieniem
wiatr
majdziernik
i ty
Ten kieliszek z toastem za samotnych trochę rozlewa się w ramkach bejowych...
Komentarze (38)
Na zdrowie. Ja soczkiem ;)
Pięknie, nietuzinkowo, odbieram jako bardziej
melancholijny niż smutny... Ten wiersz ma duszę, ma
kolory, jeden z tych które bym namalowała gdybym
potrafiła, albo zobrazowała filmem. Gratuluję :)
Bardzo piekny wiersz, przeczytała z podobaniem.
Pozdrawiam.
Skromność... no cóż, wyjątkowa cecha i tyle. Wandy
Kosmy wiersze cenię bardzo, ale... teraz polecę sobie,
mam nadzieję, że wybaczysz... charakterem swoim i
usposobieniem, tą piekielna siłą witalną, nazywaną
rozsądkiem, z którą bezskutecznie walczy
świadomość.... no, biegnę zadyszany za tą tęsknotą, a
ona wiecznie wymyka się z rąk... to gdzie mam, kuźwa,
znaleźć archanielskie rysy wieczności...skoro nie
potrafię odnaleźć wspomnień własnej tragedii... a
jestem bokserem... ojciec znał doskonale
Pietrzykowskiego i Kuleja.... a ja... biję się i pisze
wiersz...
Dobranoc :-)
Ja rozumieć słowa, które Ty pisać, i być jak słup
soli, bo nie wiedzieć, co-by-tu...
Borcie, poważnie i bez certo-lenia, genialne to są tu
wiersze np. Wandy Kosmy. Pozdrawiam Cię, serdeczności,
i dobranoc, gdyżalbowiem padam-padam : )
Ja rozumieć słowa, które Ty pisać, i być jak słup
soli, bo nie wiedzieć, co-by-tu...
Borcie, poważnie i bez certo-lenia, genialne to są tu
wiersze np. Wandy Kosmy. Pozdrawiam Cię, serdeczności,
i dobranoc, gdyżalbowiem padam-padam
Napisałem poprzedni komentarz z najwyższym szacunkiem
dla Ciebie i Twojej Twórczości. Czasami bywam
postrzegany opacznie. Nie tłumaczę się, ale opacznie
zrozumiany nie chciałbym być. Uważam Ciebie za
genialna poetkę. Tylko tyle. Aż. Zmykam.
Widzisz, Moniko, nie gniewaj się, że pozwalam sobie
dwa słowa jeszcze napisać... Nie lubię zabierać czasu,
zarówno ludziom obcym jak i sobie, jakkolwiek to
zabrzmi. Ale Twoja odpowiedź natchnęła mnie do
napisania jeszcze kilku słów, jeśli pozwolisz.
Ja stąpam twardo po ziemi, chociaż szczególnie
wierzący nie jestem, co paradoksalnie, powinno się
łączyć. Dla mnie jedynym paradoksem jest rzeczywistość
fikcji, choć nie przepadam za MD... jakkolwiek,
uważam, że równowaga musi być. Tzn, jeśli np istnieją
kijowe MD, to wymyślenie genialnej graniczy z cudem...
a ja wierzę w cuda :-) Ale nie o tym...
Myśl potrafi być obojętna jak skrawek papieru niesiony
ulicą przez podmuch wiatru... Taka bez żadnych
przesłanek, donikąd niezmierzająca... Ale ta myśl, w
odpowiednich okolicznościach, może zaszumieć. Niby
muszla przytknięta do ucha. Trzeba umieć słuchać. To
jest najważniejsze. Słuchać :-)
Witaj Moniko:)
Po takiej epistole Borta ja nie wiem co mam napisać:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Borcie, baardzo Ci dziękuję za tak ciepłe słowa, i za
Twój czas, i za Twoje przemyślenia, tak wnikliwe i -
dla mnie - odkrywcze :)
Tak.
Zamknąć, zaryglować, zawalić kamieniami i zalać
betonem drzwi za prywatnym czarnobyle-jakim,
zaminować je i obwiesić ostrzegawczymi totemami... A
potem odprawić egzorcyzmy i oczyszczające rytuały
przejścia w Lepsiejsze, przywołać duchy Piękna,
tańczyć i śpiewać :) Słowem: cud-miód-ma lina,
frezja, amnezja i Poezja :))
Pozdrawiam Cię z wielką sympatią - i proszę o
możliwość czytania Twoich wierszy... : )
Monika
Wiesz, co chciałem jeszcze napisać... Ale nie
napisałem. I całe szczęście. Przeczytałem kilka, no bo
nie jestem w stanie i czasu nie posiadam (a wiesz, że
ten przygniata, chociaż nie posiada masy - znowu
paradoks :-)) Kilka twoich wierszy. I jestem
zachwycony. Nie mogę teraz oceniać każdego z osobna...
bo jak wyżej. Ale napiszę tak.
Z godnością zająć miejsce w świecie realnym,
zamknąwszy na wieki wrota do krainy romantycznych
marzeń... i snów... Ale to nie ma sensu :-) Czyli -
zatrzymać czas, który odpływa w anachroniczne mgły...
Nie!
Do tego, co piszę, natchnęły mnie Twoje wiersze...
I teraz tak: zdarzenia nie mieszczą się w wymiarach
przestrzeni ani czasu, bezwstydnie rozpływają się w
stężałej rezygnacji i nadziei oczekiwania...
Pozdrawiam :-)
I to jest natchnienie. Ale, żeby je wykorzystać,
potrzeba talentu. Tutaj jest. Najwyższej próby.
Pozdrawiam serdecznie.
Niewiele można dodać, gdy tak ujmujące wyłożenie
stanu.
Ale ciepłe, pamiętające pozdrowienia - zawsze. Do
później, Moniko.
I w październiku jest czas na majowe uniesienia.
Ale to przeszłość i jedynie wspomnienia peelki, które
do dzisiaj grzeją.
Z przyjemnością przeczytałem Moniko. :)
Ślę moc serdeczności.
A może lepsze pół roku szczęścia i dobrych wspomnień
niż dwadzieścia lat rutyny i zgrzytania zębami?
Zwłaszcza, że zawsze jest nadzieja na kolejne dobre
pół roku... ;)