Na ulicy…
Przyłapany zachód słońca przechodzący przez
ulicę
Na czerwonym przyłapany niebo w ogniu czy
widzicie
Taka chwila my i miejsce a przypadki nie
istnieją
W takich miejscach mieszka szczęście tuż
pod niebem tuż nad ziemią
Po bezdrożach uroczyskach sny szukają
zapomnienia
W jednej chwili zmienić wszystko
jednocześnie nic nie zmieniać
Tylko we mnie jest istota i wszystkiego
jest przyczyna
Wiem już o tym doskonale wiem a ciągle
zapominam
Pond wszystko i pomimo gdzie się moje rodzą
myśli
Czy na pewno one moje może tylko do mnie
przyszły
Świat zewnętrzny mój świat we mnie i ja
gdzieś na tej granicy
Wciąż próbuję przestać myśleć by usłyszeć
siebie w ciszy
Bez materii i religii w samej tylko
duchowości
Oderwany od istnienia cienia ciała i od
kości
W drżeniu serca warg i dłoni w dreszczu
który mnie przenika
W ogniu sercu i miłości tam się właśnie Go
spotyka...
JW.
Komentarze (4)
Ładna wielkanocna refleksja.
Z trzeciej strofy uciekło a z "Ponad".
Co myślisz o zamianie pierwszego "Przyłapany" na
"Uchwycony" lub inaczej?
Miłego świętowania:)
Alleluja - piękna refleksja, lirycznie bardzo - na
początku jest wspaniały obraz, krwawe niebo i
bezgraniczność barw - potem niezwykła refleksja natury
nieco filozoficznej, by w puencie cyzelować o
doświadczeniu Boga - całość przeczytałam z ogromną
przyjemnością.
Alleluja - piękna refleksja, lirycznie bardzo - na
początku jest wspaniały obraz, krwawe niebo i
bezgraniczność barw - potem niezwykła refleksja natury
nieco filozoficznej, by w puencie cyzelować o
doświadczeniu Boga - całość przeczytałam z ogromną
przyjemnością.
Jesteś duszą o której piszesz tak refleksyjnie :)