Na-v'nad
Nic się nie stanie gdy nie będę chciał
Wolności palec ciągle mnie popycha
Nigdy się nie dam przerobić na miał
Ani czuć jak ta pożyczona dycha
Omijam łukiem wyciągniętą dłoń
Nie dam się złowić nikomu na wędkę
Gdy trzeba będzie to z hasłem Na koń
Pognam popedzę po ból i udrękę
Ani ten popiół ani mosiądz krat
Zwyczajne życie jak spacer po lesie
Od tamtej pory minie wiele lat
Gdy we mnie kończyć się już będzie jesień
Potem jak kwiaty rzucą mi do nóg
Cały świat który miał być moim wrogiem
Choć nigdy więcej nie wyjdę za próg
Ucieknę z siebie jakbym biegł po ogień
Gregorek, 5.5.20
Komentarze (1)
Omijam łukiem wyciągniętą dłoń... pędzę po ból i
udrękę...
Zabrzmiało jak chwilowe załamanie.
Smutno, ale obrazowo, fajnie.