Na wieczności krypcie składam...
Moim byłym
Rzucam się w odmęty lirycznego morza
Natchnienie mnie wiedzie poprzez mgieł
przestworza
Mijam puste wyspy, gór lodowych cienie
Myśl na kartę rzucam zdobiąc ją
pragnieniem
Słowa jak wiatr silne rzucają na boki
Wokół twarze wrogie jak nocne obłoki
Fale biją tak jak pięści, zalewają łzami
Lecz płynę wciąż naprzód, patrzę co przed
nami
Nie boi się sztormów mój jacht –
Przeznaczenie
doświadczył już bólu, wie co to
cierpienie
Zmierza tam gdzie niebo muska wód
otchłanie
Do kolejnych serc i ludzi... gotów na
spotkanie
Na wieczności krypcie składam mych
kochanków
Nieprzespane noce, ból samotnych ranków
I to co odnajdę... I to co zgubiłem...
Niech będzie świadectwem, że kochałem,
żyłem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.