Na Wielkiej Plantacji Wspomnień
Wiem coś o Tobie.
Ty wiesz o mnie.
Fale zwrotne.
Odruchy wymiotne.
Wsteczny bieg.
Zatopiony łzami oka brzeg.
Znam Ciebie.
Ty znasz mnie.
Jak kubańską sztukę zwijania cygara.
Jak mityczny lot zmyślonego Ikara.
Niedorzeczne teorie to sfery sporne.
Na wyrost słowa a myśli pokorne.
Ugrzązłem na wielkiej plantacji
wspomnień.
Nieurodzajne życie bez szansy na dobry
dzień.
"Są dni warte długiego powrotu do domu"
Tam gdzie to pisze,to miejsce nieznane
nikomu.
I gdyby śmierć nie istniała,a czas w
miesjcu stał.
Pewnie nikt Cię na wieki by już nie
pokochał.
Gdyby świat trwał w nieskonczoność,na
wieki,wiecznie.
Pewnie czułabyś się teraz o wiele
bezpieczniej.
Coraz mniej wiem o Tobie.
Coraz mniej bo więcej nie potrzebuję.
Oto zbalansowane rozdarcie.
Oto okiełznane,druzgocące natarcie.
Czuję się niby fotofobicznie.
Słowo klucz umiejscowione geograficznie.
Na wielkiej plantacji zaświeciło słońce.
Urodzajna ziemia i mysli kojące.
Wszyscy szczęśliwi choc nie ma nikogo.
Spią spokojnym snem z podkuloną nogą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.