Na wysokim piętrze
Gdy rankiem co dzień, na wysokim piętrze, o
tej samej porze,
Budzą cię miejskiego słońca już zatłoczone
zorze.
Gdy rano co dzień wykonując te same
czynności,
Czy się nad tym nie zastanawiasz, czy cię
to nie złości?
Gdy stojąc w miejscu brudnym powietrzem
oddychasz,
Już nazajutrz w szpitalu lekarzowi o swym
zdrowiu wzdychasz.
Gdy cię zatruta codzienność miesza ręką
swej codzienności,
Żeś zwykłym człowiekiem, synem, córką
miejskiej szarości.
Boś bogaczem w mieście, pieniądze, piękne
mieszkanie,
Wzbudzać zazdrość innych, ich o tobie
wysokie mniemanie.
Gdy żeś taki właśnie, na takie życie się
godzisz,
W marności nad marnościami po kolana
brodzisz.
Śpiew ptaków przysłania krzyk miejskiego
hałasu
Dla kolejnego osiedla niknie następna część
pól i lasu.
W fotelu z pilotem w ręku wyglądasz już na
stulatka,
Na wieczność zatrzyma cię twoja betonowa
klatka.
Komentarze (2)
wiersz przedstawia trafnie życie ludzi w wieżowcach
gdy rzadko wychodzą a podróżują pilotem w tv lub necie
z dala od natury Dobrze wydobyty sens obecnej
rzeczywistości która zmierza to iluzji w fotelu
zniewolenia człowieka przez przedmioty wiersz jest
protestem bo jesteśmy ludźmi którzy czują i żyć
powinniśmy w otoczeniu żywych a nie martwych Duży PLUS
Dobry wiersz bo świat idzie w tym kierunku niezgodnym
z naturą człowieka
Jesteś dobrym obserwatorem i wyciągasz wnioski,
ale...ta władza nad pilotem...Któż z tego zrezygnuje?
Ciekawy wiersz, całkiem niezły warsztat.