na zabój
z szuflady
Zachłysnęłam się tobą na zabój
jeszcze z dalekiej podróży,
pomyślałam, że twoja zachłanność
musi nam dobrze wróżyć
Zachłysnęłam się tobą przy tobie
pociągając spokojnie przez słomkę
wstrząśnięte w shakerze z lodem
żółć, goryczkę, limonkę
Zachłysnęłam się tym marzeniem,
które wyrosło w twym ciele –
I teraz dech ledwo łapię
kochany mój diablo-aniele
Komentarze (9)
Zachłysnęłam się, owszem - zawartością twojej
szuflady. Doprawdy.
rzadko zaglądam na bej, a potem się złoszczę, że taka
perełka tak długo na mnie tu czekała;)
Podmiot poszedł na całość i uległ klasycznemu
zachłyśnięciu, wskutek nie umiarkowania w marzeniach.
Duszny klimat smutno-realny wersy przenika, goryczka w
limonce aż łzy wyciska i ta symbolika nie zamkniętego
rozdziału, wyrażona brakiem kropek... robi wrażenie.
Nietuzinkowy styl, nazywany potocznie – fajny.
Pozdrawiam.
Bardzo fajny wiersz...:)
diablo aniele taka dwoistosc pociaga, a jednoczesnie
rani ,fajny przekaz emocji
Też się tym zachłysnęłam kiedyś, poleciało do
tchawicy, kaszlę do dzisiaj. Pozdrawiam@
Odkaszlnij i sprawdź czy zauroczenie nadal trwa :D
Rację masz, nic nigdy nie jest, ani tak do końca
anielsko białe, ani diabelsko czarne :)
Ładny, ciekawy i niebanalny wiersz. Podoba mi się:)))
Pozdrawiam.
takie zachłyśnięcie ma swój urok ...ładny wiersz,
pozdrawiam