na zawsze twoja
będe jak zjawa błąkać się po świecie
zakłuta w łańcuchy mych grzechów i
cierpień
gdy wicher zawieje - skowyt usłyszysz
to będę ja wołać o pomoc
litości wołać gdy rozerwiesz me ciało
gdy słońce zaświeci w dzień szary i
ponury
to będę ja wśród szatana nienawiści świecić
dobrocią anielską
gdy grzmot usłyszysz rozdzierający nocną
ciszę
to będę ja grzmić moją nienawiścią do
okrucieństw świata
czasem wśród drzew usłyszysz ciche
łkanie
to ja będę płakać żewnymi łzami
z tęsknoty i bólu za tobą
lecz gdy spojrzysz w taflę jeziora
uśmiechnę się do ciebie
musnę martwymi wargami
lecz jak gorącymi
bo mimo mej śmierci
pałać miłością będę do ciebie
niczym lawa ogrzeję swe ciało
by móc ten raz jedyny
dotknąć twego ciała
i wypowiedzieć to co za życia w mej duszy
śpiewało
kocham cię i będę kochać na wieki...
po odejściu mym... - dla artura
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.