na zimę
węgiel nam przywieziono
na folię wyłożoną
na kostkę kolorową
brukową nie strzałkową
samochód wjechał tyłem
spadały czarne bryły
z przyczepy podnoszonej
kurząc na wszystkie strony
łopata wraz z ochotą
wrzucały czarne złoto
znów czarno się kurzyło
by zimą ciepło było
wziął Maciek wodę z wężem
kurzowi tym orężem
solidnie zadał czadu
po węglu ani śladu
robota zakończona
łopata odstawiona
koszulka mokra z solą
a mnie coś gnaty bolą
mój wnuczek Maciek też pracował przy węglu.
Komentarze (41)
Zgrabnie i obrazowo.
Pozdro.
Ważne, że po robocie.
Bardzo fajny jest on...
+ Pozdrawiam
:) Sympatyczny wiersz. Miłego wieczoru.
Samo życie :)
Trochę pomachał łopatą,
zimą ciepło będzie miał za to!
Pozdrawiam!
A jak wiersz w czasie roboty
się budował to węgiel pomolutku
w piwniczce się schował
No cóż...gnaty bolą...skoro tyle się napracowały...ale
zima za pasem, węgiel potrzebny...fajny wiersz o
pracy...pozdrawiam serdecznie
fizyczny wysiłek jest wskazany, choć chciałoby się nie
napracować a mieć
Czy jest co piekniejszego, niż widzieć naród
zapracowany, w którym wedle uświęconego obyczaju; jak
se poscielesz tak sie wyspisz.
fajny wiersz o trudach codzienności, a popracować
sobie to samo zdrowie!