Na złość
zacięty adapter życia
zaklinował mnie między
dzień dobry a do widzenia
tęsknota przepijana co rano
spada popiołem na brzuch
spóźniony autobus uciekł mi sprzed nosa
nie chce znów bujać się na krawężniku
to już przerabialiśmy wczoraj
czarno-biały film i Greta Garbo
zapalone latarnie Nowego Światu
rozkochały nas brudnym światłem
dokoła uciekające minuty
kołowrotek ponurej rzeczywistości
i dwójka wariatów tańcząca ciszę
na złość tym normalnie myślącym
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.