Nad brzegiem...
Nad brzegiem własnego sumienia
Szukałem odpowiedzi w rozpisanych
myślach
Są we mnie neurotyczne tony pragnienia
Brakuje świadomości co jak kropla prysła
Spojrzałem w dół, tam dno zamulone
Co mi przysłania widok twego ciała
zaraz tam wpadnę, co z tego, że utonę
Bo wtedy w odbiciu obok będziesz stała
I tak będziesz bliżej bo w końcu tu
wrócisz
Zamiast żyć czekać na ciebie tu wole
Nie ma tu ceny, by o życie się kłócić
na szczęście na podróż zabrałem dwa obole
Komentarze (1)
bardzo ładny subtelny wiersz, pozdrawiam :)