Nad drewnianym stołem
Przy drewnianym stole,bruzd i szlaków swego
bólu,
siedzimy naprzeciw,patrząc sobie w oczy.Nic
nie mówimy.
Po stole skaczą łzy,co zabijały kiedyś
serca nasze,
i te,co rtaniły policzki,co wiarę w Boga
odbierały.
Majaczą wspomnienia,te puste
chwile,cierniem przybrane,
błagania o łyk natchnienia,bolące
pytania.
Mój park i Twoje loże wśród muzyki,
zawsze w mroku,wśród nicości przemijania,z
ustami suchymi.
Nasze gwożdzie przerdzewiałe,co wbijane
przez ludzi,
nie pozwoliły wstać z popiołów umierających
uczuć.
Po stole majaczą,a my nie mówimy nic,
po policzkach tylko płyną,te wyczekane
łzy.
Wokół niebo pełne gwiazd,one nie mówią ani
słowa,
milczą i patrzą tylko,wiedzą,co tańczy na
stole.
Wiedzą,co między spojrzeniami,
i milczą.Cisza teraz jest naszym
pokarmem.
Stoi Gutek z boku,jest Rysiek,Rubika
orkiestra w zamarciu,legioiny wielkich i
małych,
milczą wszyscy,ciszy spojrzeń słuchają
zapłakanych.
Drzewa nie szumią,zwierzęta się
zatrzymały,
wszyscy i wszystko wokół w zasłuchaniu.
Stół podskakuje od bólu,my zalewamy się
łzami,
już dobrze Skarbie!Jesteśmy uratowani.
Dosyć razów od losu,dosyć łamania kołem
przeznaczenia,
płaczmy liśćmi jesieni,płaczmy sokiem
grejpfrutowym,płaczmy zimnym deszczem.
A stół w tle,pod nami,nigdy nie zmażemy
jego obrazu,
milczy słońce,milczy trawa,karuzela w
parku.
Ból ten zawsze,jak kartka na imieniny,
powróci w wspomnieniach,choć tylko na
chwilę.
Milczą wody,milczą ptaki,
milczą Anioły,ulice i kwiaty.
Lecz ból to tylko zaduma,przedsmak
miłości,
gdy hasa po stole,a w sercach lepka
słodycz.
Dosyć słów.Podaj rękę,wstańmy od stołu,
chodżmy w gwiazdy,pomilcz świecie...wracamy
do domu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.