nad mapą
znów do niej wracasz
siedzisz na drzewie
w betonowym karmniku
jak jakiś wielki egzotyczny ptak
twój pióropusz i nogi nie mieszczą się
jedno złożyłeś przed wejściem
[pewnie jakiś głupek ukradnie
zanim zorientuje się że też nie włoży
drugie połamałeś w stawach
i cisnąłeś w kąt
jaki kąt ? twój monstrualny brzuch
jest wszędzie
na jego blacie rozłożyłeś ją
niczym kwiat
i chciwym jak owad, obrzmiałym palcem
wwiercasz się w tą miododajną krainę
Komentarze (17)
smutny ale ładnie napisany
pozdrawiam :)
Fajny wiersz okraszony smutkiem :)
Ciekawy obraz. Widzę w nim kogoś, kto skrępowany
fizycznością i psychiką, tkwi w czterech ścianach i
myśli o ich opuszczeniu, sunąc palcem po mapie.
Czy "jedno" w szóstym wersie oznacza ten pióropusz?
Jeśli tak, to czy nie czytelniej byłoby, gdyby zamiast
"jedno" napisać "pierwsze"?
Miłego wieczoru:)
Wiersz zatrzymuje, ciekawy.
Czytam kolejny raz i kiedy myślę, że jestem już
blisko, coś mi znowu umyka ;-)Ale to chyba dobrze, że
mam zagwozdkę.Ostanio trochę uśpiłem szare komórki,
trochę być może wymordowałem :-)Bardzo dobry wiersz
:-) Pozdrawiam :-)
niestety, marzenia czasem obezwładniają jak nałóg,
można marzyć aż do śmierci i tym usprawiedliwiać
bezruch
Dzisiaj nie rozumiem, czym jest to jedno i drugie? A
już tu siedzę jakiś czas, proszę o jakąś legendę do
tej mapy...
Podoba się
Pozdrawiam:)
Z monstrualnym brzuchem chyba trudno się gdziekolwiek
dostać, pozdrawiam
Nie umiem rozgryźć tego wiersza, ale przeczytałam
chętnie jak zawsze.
Choć nie zawsze zostawiam komentarz
Pozdrawiam Marto
Skłaniasz do przemysleń.
Refleksyjny przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Zatrzymujesz metaforyką. Potrafisz poruszyć wyobraźnię
czytelnika. Pozdrawiam Mato :)
mam przed oczyma ogromnego chrząszcza z urwanym
chitynowym skrzydełkiem
miało być pozdrówka* :) to napiszę po polsku - kłaniam
się i pozdrawiam :)
Tak, wszelkie skrzydła nie mieszczą się w
"karmnikach" z betonu - tu nie można być ptakiem,
zapomina się być człowiekiem, jest się istotą bez
polotu... ale nie traćmy nadziei każde wyjście z
betonu - służy odrodzeniu, każdy złapany promień to
podarunek z nieba, to energia, którą potrzebujemy...
Wiersz jak zwykle - daje szerokie pole na własne
(czytelnicze) refleksje - i poooszłam sobie jak
widzisz w takie rejony :) Pozdówka - serdeczności
wszelkiej maści Marto!