(nad moją głową)
nad moją głową sypie się brąz- kawałek
twojego ramienia
podejrzał bezczelnie podciągnięte
pończochy. białe kolana
nieruchomieją- wyczesany sierpień nazywa
się po imieniu.
ty- mocniej upalny, bezsennie wyciągnięty.
spoglądasz. wychodzę z ukrycia, opadam
wiecznie spłoszonym
latem. włosy- przytulone do pierwszych
świtów, wracają na
wyciągnięcie dłoni. w płaskich pantoflach,
na ulicy (podpartej
przez nas) całowałam ciebie. wczoraj.
moja jedyna ukochana-powtarzasz. zasypiam,
rozbudzona
w jasnym słońcu bioder. doskonale męskich.
Komentarze (10)
Miłoscia znaczysz szlak posród wersów swoich dotykasz
rozkoszy na granicy spełnienia...to
gejzer...pozdrawiam..
miłość zmysłowa ogarnia Wiersz bardzo ładny
Pozdrowienia:)
Izabelo, odwagi:) nie zostawimy Cię samej:) komentarze
mogą być różne, ale uczysz się szybko; jeden z
komentatorów uczył kiedyś samego Stachurę i naprawdę
wierzę, że droga na poetyckie salony będzie przed Tobą
otwarta:) serdeczne, Iz:):):) do odważnych świat
należy:)
Fajny i zmysłowy erotyk. Dobrze zakamuflowany:) Extra!
poczułem lekkie zaniepokojenie ;). Pozdrawiam
pobudza wyobraźnie.... bardzo fajny wiersz, napisany
pod wyraźnym wpływem uczucia
cudownie Iz. Twoja miłość jest piękna i zachwyca pod
każdym względem. pozdrawiam cieplej :)
bardzo ładnie, subtelnie...pozdrawiam
podoba mi się Twój styl pisania dreszcze przechodzą...
kobiecośc Twoich słów...wrazliwośc subtelny
erotyzm...pieknie...pozdrawiam