Nadeszła
W białej dzień budzi się pościeli,
przytula go ona po szyję i uszy.
Nie widać starych i ciemnych kamieni,
chłód zmarznięty zimnem je kruszy.
Już w sen głęboki zapadła chwila,
co liśćmi złotymi oko puszczała.
Opuściła kotwicę lodowa bryła,
Tu zawitała i teraz jej chwała.
Będzie tak trwać do czasu narodzin,
tych pierwszych pąków leśnej sosny.
Świeżą zielenią nowe chwile osłodzi,
matka życia w dniach ciepłej wiosny.
Rozpuści sople tych nocy zimowych,
by mogły w gniazdach zawitać ptaki,
by mogły rozpocząć swoje połowy,
by pszczoły mogły zapylać maki.
Słońce młode ociepli warkoczem
przebiśniegi, stokrotki i kaczeńce.
Przyfruną motyle na górskie zbocze
i biedronki trzymające się za ręce.
Przy każdym dotyku drżąca,
dumna i silna wierzba purpurowa,
w dolinie rzeki pięknie pachnąca,
w bujnych liściach owoce wychowa.
Komentarze (2)
Pięknie o narodzinach miłości wierzby Wiersz ciepły
klimat ma i napisany piękną formą Podoba mi sie
optymizm wiersza
uroczy wierszyk, w sam raz na pogodę za oknem :)