Nadir
na każdym drogowskazie Ty
kiedy tylko otwieram oczy usłany
szpicą strzałek dzień zielonym
palcem lajkuje poranek
latami okrążane ronda
przecinam z uśmiechem wybierając
najszczerszą z dróg wpatrzona
w najwyższy punkt na niebie
gdzieś z boku widzę miasto
szpalerem mija mnie towarzysząca
zgraja tulipanów na nibynóżkach
po horyzont Ty
zjadana na poczet spotkania
miłość przyjemnie drażni kubki
smakowe umysłu czyniąc szczęśliwym
mój każdy krok i tylko trampek żal
byłabym szybciej...bliżej Ciebie
Komentarze (28)
Ładnie:)
Bardzo serdecznie dziękuję za komentarze i odwiedziny!
Pozdrawiam!
Od nadiru do zenitu droga daleeeka.
Z przyjemnością przeczytałam, pozdrawiam
Wspaniały nietuzinkowy wiersz o miłości :-)
pozdrawiam
Niezwykły wiersz, zatrzymał mnie na dłużej...
Witaj, Grusanko :-)
Dawno u Ciebie nie byłem :-)
Ale wiadomo - znakomity wiersz, świetne metafory,
czyli... Standard :-) :-) Tylko, że coraz wyższy :-)
Pozdrawiam serdecznie :-) Bartek /bort/
Piękny, rozmarzony wiersz. :)
W dopełniaczu liczby mnogiej.
"mój każdy krok i tylko trampek żal"
Myślę, że (w dopełniaczu) trampków,
a nie - trampek.
:)
Pięknie potrafisz operować słowem. Z dużym podobaniem
czytam ten wiersz o miłości. Pozdrawiam:)
Serdecznie dziękuję za komentarze, pozdrawiam:)
Nie wiem, mylić się mogę.
Internetową, wirtualną miłość tu odczytuję, nie tą
realną, dotykową.
Wiersz bardzo dobry.
Kochany partner/partnerka wypełnia nam cały horyzont.
Lub znajduje się w zenicie (czemu nadir?) :)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pięknie, romantycznie, miłośnie... być
blisko Ciebie i kochać... to najważniejsze, pozdrawiam
ciepło, miłego dnia.
niezwykły bieg, a miłość popędza