Nadkobieta
...dziewięć po niedzieli,
wskazówki i czas rozbity o krawędź.
głęboko, w moje drugie oczy.
jędrne i pełne samotnych spojrzeń.
dotykiem gładził obręcze,
stwardniały, ustami o usta.
jęknęłam, dławiąc jego solne ph.
on. despotycznie językiem.
zapach mirry, pomiędzy udami i
niezobowiązujące ssanie jej palców.
topniejące jęki, na szeleszczące dłonie.
kurs płodzenia. na przylądek nadziei.
bóg dał nam się spotkać kornelia.
falusocentryczny świat przestał istnieć.
Komentarze (4)
tak jest, świetny erotyk. pozdrawiam ciepło :)
Dość zawiły wiersz, jeśli to macierzyństwo - to chylę
czoła metaforyce.
niesamowity wiersz naprawdę oszołamia Oczywiście z
radością za tak piękny Duży plus Dobra Poezja:):)
interesujący wiersz bardzo +