Nadmorskie obrazki
„Nadmorskie obrazki”.
17.03.2015r. wtorek 11:59:00
Gdzieś w nieznanej kotlinie,
Gdzie wszystko żyje i nie zginie,
Jest taki wiejący bryzą spokój,
A nasłoneczniony hotelowy pokój
Sprawia, że staję się nagrzany,
Mimo, że przez kobiece ciało nie jestem
rozgrzany.
Jakaś pokojówka czasem wpada,
A wszelka jej rada
Sprawia, że staję się zdyszany,
A nawet załamany.
A przechadzając się po wydmach,
Mówiąc sobie ciche ach
Chcę złapać zapach,
Gdy nagle dostaję drzwiami i jest bach.
Już leciałem na chmurach,
Gdy zobaczyłem, że na moich skrzydłach
Jest to, co pozostać miało w obozie,
Mówię sobie O Boże,
Któż teraz jak nie Ty mi pomoże.
Może nie wszystko przepadło pośród lasu,
Ale, gdy wszedłem do marasu
To od razu zrozumiałem,
Że się uwaliłem.
Jednak najbardziej dążyłem do bliskości,
Szukałem wszędzie odrobinek Miłości.
Już broczyłem w rzece,
Gdy zobaczyłem, że zbliża się ku mnie
morze.
O, rany, O, Boże,
Już strój topielca włożę,
Gdy nagle zostaję uratowany,
Może jednak jestem nieco kochany.
Wracam wzdłuż szlaku,
Płynę skrótem w kajaku,
Gdy nagle postanawiam zamieszkać w
lesie,
Kto do mnie przyłączy się.
Rozpaliłem ognisko,
Jakaś istota przyszła bardzo blisko
I piekła się upolowana dziczyzna,
A nie jakaś tam chińszczyzna.
Miałem z rana moralnego kaca,
Bo z boku na bok reszta dzika się na
ruszcie obraca.
Już niby żarty,
Miałem na nogach narty,
Chciałem szusować po ruchomych piaskach,
Gdy nagle zatrzymałem się na preriowych
pieskach.
Zastanawiam się, takie rzeczy w nadmorskich
obrazkach,
Gdy nagle tonąłem w wzruszeń łezkach.
A wszelkie me zmysły’
Od tak prysły,
Bo zdjęcia z fotoradaru przyszły
I z portfela stówki poszły,
Bo pędziłem jak szalony na swym rowerze,
A teraz złość mnie bierze.
Pusta misa
Z suszarki zwisa
Może upoluję lisa,
A może jakaś Monalisa
Założy ze mną rodzinę.
Bym mógł kochać tę dziewczynę
Jako matkę mych dzieci,
Oj jak bardzo mnie to kręci.
A tymczasem dobrem wspólnym
Jest zajmować się wspomnieniem bujnym.
Dlatego w kolejnych mych rozmowach
I szczerych zwierzeniach
Rozbujam swą jaźń,
Bo marzy mi się męsko-damska przyjaźń.
Wyprowadziłem się z hotelu,
Siedzę sam w swym domu w fotelu
I piszę, i piszczę,
Może kiedyś sobie wymodlę
Jeden kwiat urodzaju,
Który sprawi, że będę chodzić jak na
haju.
Może jakiś kwiat polskiej ziemi
Moje życie w końcu przemieni.
Ot to takie
Nadmorskie obrazki
I samotności brzaski.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.