Nadzieja
Jest pożar lasu. Szaleje ogień,
niedługo wszystko doszczętnie spłonie.
Lecz już za chwilę młodziutkie drzewka
posadzą chętne leśników dłonie.
Pogrzeb. Wokoło płaczący ludzie,
ponuro biją kościelne dzwony.
Lecz będą czuwać ci, co zostali,
by się uśmiechnął ktoś z tamtej strony.
Trzęsienie ziemi. Walą się domy,
padają pełne rozpaczy słowa.
Lecz się na gruzach ludzie zjednoczą,
żeby zbudować swój świat od nowa.
Burza. Panuje ponura szarość,
pod ciosem gromu ziemia aż jęczy.
Z sinego nieba spadają krople...
a w każdej kropli zarodki tęczy.
Kalina Beluch
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.