Nadzieja
Wtulając się w Morfeusza ramiona,
Spocząć pragnie moja dusza zraniona.
Każdego dnia dotykam drugiej strony,
By nie wrócić w ten świat zatracony
Lecz Nadzieja bladym świtem
Siedząc zaspana jeszcze w ukryciu...
Budzi mnie z pewnym zachwytem,
Nucąc piosenkę o lepszym życiu.
O szczęścia wysokich wzgórzach...
O uniesienia pełnych burzach...
O miłości rzekach płynących...
O łąkach pożądaniem kwitnących...
I ta pieśń rozplata moje rzęsy,
Rozwiązując błogiego snu węzły.
Wzbudzając we mnie zaufanie,
Choć nie chcę - budzę się i wstaje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.