Nadzieja
Siedzę bezradnie, spoglądam na ludzi -
W ich sercach miłość jak słońca promyk.
A w sercu moim na przemian się budzi
Tkwiąca tam zawsze smutku iskierka,
I tlący się zawsze też - żalu płomyk.
To żal i smutek sprawiają tak wiele -
Że moja szarość aż szczypie w oczy.
Że czuję się tylko wśród ludzi cieniem
A idąc po lewej mej stronie kroczy
Wielka bezsilność, po prawej -
cierpienie.
I jedno pytanie ucieczki wciąż szuka
Które tak często w duszy powstaje,
Czy warto z dniem każdym uparcie
walczyć?
Czy oprócz żalu coś mi zostaje?
Jest wiele jednak uczuć tak pięknych
Tak w każdym sercu, jak w duszy każdej,
Ta jedna osoba Ci o tym przypomni -
Że tez je masz, lecz drzemią na dnie.
Osoba która w Twym sercu mieszka.
Która z iskierki tlącej się w Tobie,
Ognisko wiary skrzesać potrafi
I Myśl tak banalną - że będzie dobrze.
I kiedy jeszcze masz ją przy sobie,
I kiedy jeszcze wiesz że istnieje,
W sercu wyryte będziesz miał słowa -
To dzięki niej wciąż mam nadzieję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.