nadzieja
Jak łatwo można wszystko zniszczyć
Wystarczą do tego proste słowa
Z pozoru nic nieznaczące
Ludzka nadzieja jest bardzo zgubna
Ludzka nadzieja to zwykła głupota
Ślepa chęć
Torujesz ją sobie przez zakręty umysłu
Nic się nie uda
Wiesz to
Ale jednak wierzysz
Nadzieja to głupi i męczący grzech
Przypadek zwykły zbieg okoliczności
Zlepia się jeden z drugim
I tworzy się życie
Życie to zlepek nic nieznaczących
przypadków
Dla mnie te przypadki źle się sklejają
Dlaczego Bóg pozwala na te przypadki?
Stworzył świat, który otacza tylko cienka
skorupa szczęścia
Nie trzeba długo drapać, aby się przekonać,
że to tylko złudzenie
Bóg to zwykły pracodawca
Cholernie wymagający i cholernie surowy
Śmieje się szaleńczo i podbija nasze karty,
gdy wchodzimy na zakład
Nie radzę sobie w pracy
A ty zamiast mnie pocieszyć zrywasz pasy z
mej skóry
Nie zostało wiele skóry na mym ciele
Co zrobisz, gdy jej braknie?
Kiedyś stanę przed tobą
Czy spojrzysz mi wtedy w oczy?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.