Nadzieja
Próbuję coś powiedzieć
ale brak mi słów,
bark mi natchnienia.
Złote liście spadają,
przemów do mnie, mów
szeptem wzbudź we mnie pożądanie.
Głos wolności odbija się po okolicy
niosąc przesłanie
by walczyć do końca!
Chcę wstać, ale nie czuję swoich nóg,
grzech przykuł mnie do łóżka.
Mów do mnie, mów
daj siłę, bym powstał z popiołów,
odrodzony przemierzał na nowo świat
zdobył najwyższy szczyt,
zanurzył się w najgłębszej myśli.
Upojony nocą błąkam się po ulicach
zmęczonego miasta,
uderzam pięściami o wielki mur,
zimne powietrze przeszywa moją duszę,
ciało przepełnione smutkiem
do dawnych rzeczy,
oczy chłoną piękno gwiazd
w moich łzach ich blask.
Krzycz, krzykiem zapal pochodnie
niech ich żar ogrzeje wrażliwych na ból.
Romantyczny powiew wyznacznikiem moich
kroków,
po ciemnościach, w których utkwiłem,
zapach czarnych róż i
bicie twojego serca
moim przewodnikiem.
Komentarze (3)
jedz mi
Siabie z pewnością w tym wierszydle podobały się jako
bardzo dobre: liście spadające w dół (a nie do góry),
głos wolności odbijający się (!)po okolicy oraz
nadmiar wszystkich tych zaimków zwrotnych, jak: moja
dusza, moje ciało,moje oczy, w moich łzach,moim
przewodnikiem,swoich nóg i t.p.
Ale gdyby nie to wszystko, to jej i tak by sie bardzo
to wierszydło podobało, jakoże dla niej wszystkie
wklejone tu teksty są zawsze przepiękne, przecudne i
bardzo dobre.I zawsze zasługujące na 3 krzyżyki.
Taka to już z niej znawczyni połezji...
"Uderzam pięściami o wielki mur"Ten mur bezsilności
zburzyć może tylko kochające serce:)Bardzo dobry
wiersz+++