Nadzieja
Odszedłeś tak nagle przecie
nic nie mówiąc nikomu...
Zostawiłeś mnie samą i dzieci
i nie wróciłeś do domu...
Jestem sama już bez Ciebie
chociaż wokół ludzi wiele.
Gdzie Ty jesteś teraz? W niebie?
Gdzie Ty jesteś , mój Aniele ?
Moje serce - krwawa rana
tonie w smutku i rozpaczy.
Od wieczora aż do rana,
krwawym śladem ścieżkę znaczy.
Jestem taka roztrzęsiona
jak na wietrze mały liść.
Jestem taka zagubiona
nie wiem w którą stronę iść.
Puste dni i puste noce
jak tak można dłużej żyć?
Ja z rozpaczy aż dygoczę
czy tak musi Boże być?
Czy lekarstwo jest na świecie
by ukoić taki ból?
Może Wy mi odpowiecie
czym ukoić smutek mój.
Może tylko Bóg na niebie
da spokojne , dobre dni.
On przytuli mnie do siebie
i zapomnę co to łzy.
Komentarze (5)
Nadzieja powinna umierać ostatnia.
Wielka szkoda,ze ludzie sie rozstają. Pozdrawiam.
Tu zgadzam się z karatem
Pozdrawiam:-)
Skoro dał chodu,
to czy wart zachodu?
Pozdrawiam!
Czasami dobrze byłoby zapomnieć co to łzy :)
Pozdrawiam serdecznie +++