Nadzieja...
Nadzieja umiera zawsze ostatnia...
Nie jestem już dzieckiem
Akceptującym bezkrytycznie wszystko
Zapisane na tym wąski pasku światła
Będącego naszym życiem
Ja...
Myślę, widzę, czuję...
Mam w sobie nadzieję
Czasem ona jak tonowy głaz
Czasem jak liść dębu wirujący na wietrze
Nadziejo chcesz mi mówić prawdę
Którą ?
Dla mych uszu ?
Dla mego serca ?
Dla moich myśli ?
A co jest prawdą ?
Zamilcz lepiej.
Pozwól niech ta łza spłynie
Koleinami mej twarzy
Odejdź już
Będę spokojny
Niech pełne rosy oczy
Nie patrzą na Ciebie
Stojąc tu na rozstajach
Ty idź w prawo
A ja popatrzę chwilę
Jak ma nadzieja odchodzi...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.