Nadzieja czeka...
Z miłością nie igram,
dzwonię z utęsknieniem
Widzę mglisty uśmiech zza drzewa życia
Ruszam z pośpiechem, by dotknąć ust
Lecz wszystko znika
Na próżno błąkam w przestworzach
szukam westchnienia
Ból z niepewnością, radość z istnienia
Każdego dnia cicho wciąż brzęczą
Zmienia to czas i bawią się chwile
W czułości grę, w niejedną łzę
Zapominam, a w myślach wciąż trwasz
Zakrywam dłońmi pobladłe oczy
I obolałą z tęsknoty twarz
Jak długa ścieżka do ciebie jeszcze
Czy na niej spotkam kochane serce
Czy to, co stanęło pomiędzy nami
Zginie lub cieniem gdzieś pozostanie
Moja i twoja nadzieja czeka…
*******
Komentarze (5)
Czasem nadzieja umiera razem z człowiekiem,
niespełniona. A czasem materializuje się wprost przed
nami. Trzeba jednak umieć odróżnić nadzieję
beznadziejną od tej nadziejnej. :)
Z zainteresowaniem przeczytałem.
Ślę Elżbiecie moc serdeczności.
Wpadłam do Ciebie nie żałuję,bardzo dobry choć smutny
wiersz ale nadzieja czeka...pozdrawiam ze Śląska :)
Nadzieja potrafi naprawdę długo czekać :) Pozdrawiam
serdecznie +++
Wiesz, trudno mi się czyta tak napisany wiersz -
chodzi mi o graficzny układ, dla mnie zbyt zwarty,
zbyt wymagający dla moich oczów. Dla mnie na przykład
to nie do przeskoczenia, zlewa mi się wszystko. Nie
myślałeś (łaś), żeby to jakoś porozdzielać, jakieś
odstępy na przykład?
(Oczywiście, nie dla mnie przecież piszesz, zrobisz
jak uważasz). Pozdrawiam :)
Mówią, że nadzieja matką głupich bywa,
inni twierdzą, że wciąż ostatnia umiera,
ja sądzę, że chociaż głupocie nie sprzyja,
drzwi na lepsze jutro każdemu otwiera.
Fajny, romantyczny wiersz o miłości.
Pozdrawiam. Spokojnej nocy. Dobranoc :)