NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
Napisany po dużym piwku i pewnie do poprawy ale narazie przyjmuję taką wersję.
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
Byłaś snem moja miła
Byłaś nocą i dniem
Byłaś sercem i każdą pogodą
Nauczyłaś mnie kochać
Cieszyć się byle czym
Później drzwi zatrzasnęłaś za sobą
Wyruszyłem przed siebie
By odnaleźć Twój ślad
Ale wszystkie starannie zatarłaś
Ja wierzyłem, szukałem
Choć po gębie siekł wiatr
Choć mówili mi żeś umarła
Wiem że mnie potrzebujesz
I że czekasz gdzieś na mnie
Nocą łzy -te z tęsknoty - ocierasz
Ja nie spocznę
Nim Ciebie dnia pewnego odnajdę
Bo nadzieja ostatnia umiera
Komentarze (8)
Piwo beze mnie??? Osz ty:(((
"Zawsze warto mieć nadzieję, ona nic nie kosztuje a
tak wiele daje...."
Bardzo ładny wiersz
Fajny wiersz, przeczytałem z uwagą..............!+!
O ile mnie pamięć nie myli powrót po dość długiej
przerwie? Albo gdzieś w kosmosie już coś takiego
latało. Tak czy inaczej - czytałam nie po raz
pierwszy. I podobało.
Dziękuję Kochani za ciepłe słowa:) Pozdrawiam
Serdecznie:)
Bardzo fajnie się czyta. Temat fajnie zrealizowany, do
uśmiechu, ale nie bezrefleksyjnego, bo jednak coś się
wydarzyło, choć naprawdę nic się nie stało.
Kreatywność takiej gry ma swoją cenę: można patrzeć i
widzieć dużo więcej niż kształty, a wtedy rozmywa się
istota. Taką puentę sobie wymyśliłam, bo zamyśliłam
się czytając.
Pozdrawiam
Brzmiałby dobrze jako wiersz sylabiczny. ...Aliści "do
poprawy". Powodzenia
Zrobił na mnie wrażenie choć jestem bez piwka. Ciepło
pozdrawiam.