Nadzieja wieczności
W moim zimnym królestwie
W śród gór szklistych
Ludzkiego szaleństwa
Szukam spokojnego miejsca
Wśród pełni księżyca
Srebrzysta łza zrasza ukryte skrzydła
Jak gwiazda upadła
Szukam wolności dla siebie
Po niebie latałam
Złamałam skrzydła w locie
Szukałam świątyni długowieczności
I słońce towarzysz powoli zemną się
żegnał
Zanikł jak obraz świata
I nadszedł czas się pożegnać
Poszukać wolności dla siebie
Ostatni wers piszę
Nigdy więcej łez, nigdy więcej obaw
Znalazłam świątynię
Teraz żyję jedynie dla siebie
Komentarze (3)
Krzemanka już podpowiedziała co należy poprawić ja
tylko dodam, że treść wiersza ładna choć bardzo
smutna. Na końcu w ostatnich wersach nadzieja jak mały
promyczek grzeje.
Bardzo smutny ten wiersz. W drugim wersie wkradła się
spacja "Wśród".. W trzeciej strofie rozdziel "ze mną".
Może wystarczy napisać "słońce powoli żegnało się ze
mną". A czwartą strofę rozpocząć "I nadszedł czas
poszukać wolności /ostatni wers piszę/. Zrobisz jak
zechcesz. Pozdrawiam.
Poprzez swoja piekna poezje trafisz na karty ludzkiej
pamieci,a to przeciez dlugowiecznosc.Cudowny wiersz
pozdrawiam serdecznie+++