O nagich ale samotnych (O N.A.S.)
Przemycam do łóżka Twój zapach Zaciągam bezsenną nocą Zmęczona w pustej pościeli Z chorobą zwaną tęsknotą.
Nie mów, proszę, po co słowa
Na szczerość nie jestem gotowa
Rozepnę Twoją koszulę
Mocno się w Ciebie wtulę
Zapomnę o tym co było
Ty nie myśl o tym co będzie
Dotykaj mnie teraz wszędzie
Nie płacz, proszę, po co płacz
Na miłość nie mamy dziś szans
Ciesz się, że jestem tu teraz
Możesz mnie całą rozbierać
Samotność wspólną stłumimy
Nawzajem darząc czułością
Spalani namiętnością
Nie śpij, proszę, kochany
Bezsenność lepsza na rany
Bo w snach przychodzą marzenia
Lub jeszcze gorzej - wspomnienia
Nocą chcę Cię na własność
Nie myśleć, że w sercu Twym inna
Bo jeszcze poczuję się winna
Nie kochaj, po co uczucia
Po wszystkim są do wyplucia
Tęsknota powoli zabija
A wszystko i tak przemija
Na miłość za krótko żyjemy
Po co cierpieć, że kochamy
Lepiej kochać się nocami
Komentarze (2)
Czytam, mam wrażenie, że za dużo emocji, ale jest
rytmiczny wiersz. Pozdrawiam.
Duży plusss :)..Jeszcze tu wrócę..by wieczorem na
spokojnie..przeczytam ponownie.. M.