“nagich przyodziać”... miłością
https://www.youtube.com/watch?v=hrM-Bkm4c_I
od kiedy odarto mnie z szat
nauczyłam się przemykać uliczkami
z dłońmi zaciśniętymi na piersiach
kaleka - niewidoma - głuchoniema
ratując ciało przed hipotermią -
marzyłam
- przy zaciągniętych kotarach
nie - nie uprawiałam ekshibicjonizmu
bo za szybą - oprócz ciekawskich szeptów
- panował chłód
nie wiem jak i dlaczego
ale kiedy miłość nagle spowiła mnie sobą
powierzyłam jej swoją okaleczoną nagość
iskrzą pobudzone zmysły
Komentarze (30)
pięknie
pozdrawiam serdecznie
Miłość wyzwala najpiękniejsze marzenie a i pamiętamy
że bez niej marzyć też pięknie jest choćby o niej i
tak próbować przetrwać chwile złe:)pozdrawiam
cieplutko:)
można dużo kochać ale trzeba pamiętać otoym co
najważniejsze dla siebie
Sympatycznie z miłością pozdrawiam serdecznie;)
re: Ossa77, Dziękuję za analizę tekstu. Masz prawo do
własnego odczytu, niestety nie oddaje tego co było
moim zamyłem, bowiem mówię, o dwóch spójnie
następujących po sobie stanach ducha peelki, które są
diametralnie różne. To jak wyglądało jej życie zanim
pokochała, między innymi; ratowanie się marzeniami,
przed całkowitym wychłodzeniem itd... to stan
wcześniejszy, według Twojej logiki to miłość uchroniła
peelkę... a ona umiała w jakiś sposób radzić sobie z
zupełnym wyziębieniem, właśnie dzięki marzeniom. Twoja
wersja, miesza ze sobą te dwa stany, które ja wyraźnie
oddzieliłam. Niemniej, zawsze cieszy mnie, kiedy
czytelnik próbuje 'wchodzić' w wersy, w myśli autora,
jednocześnie przedstwiając własną koncepcję... nawet
jeśli nie dostrzega spójności i logiki w orginalnym
zapisie. Moc serdeczności Osso.
re: Ola, masz rację... i dodam od siebie...i vice
versa. Dziękuję za odwiedziny. Moc serdeczności.
Gdyby nie miłość, nie byłoby marzeń
Pozdrawiam Danusiu:-)
Serce nie zawsze potrafi iść parą z rozumem...
Brak logiki odczuwam i trochę niespójności wkradło ci
się w zwrotki. Dlatego ja sonie odczytuję tak:
[i]„od kiedy odarto mnie z szat
nauczyłam się przemykać uliczkami
z dłońmi zaciśniętymi na piersiach
nie wiem jak i dlaczego
ale kiedy miłość nagle spowiła mnie sobą
powierzyłam jej swoją okaleczoną nagość
ratując ciało przed hipotermią
nie uprawiałam ekshibicjonizmu
marzyłam przy zaciągniętych kotarach
bo za szybą oprócz ciekawskich szeptów
panował tylko chłód
teraz iskrzą się pobudzone zmysły”[/i]
Pozdrawiam.
Jastrz, bardzo dziękuję za wspaniały komentarz. Dobrej
nocy i moc serdeczności.
Miłość sprawia, że wszystko zło raptem staje się
nieistotne. Miłość - ta która jest w sercu - to
lekarstwo na większość, a może nawet na wszystkie
nasze boleści. Miłość - ta która jest w "iskrzących
się zmysłach" - to narkotyk. Dzięki niej złe rzeczy
też tracą swoją wagę, ale tylko na jakiś czas. Wydaje
się, że piszesz o obu. Dobrze pamiętasz swój smutek,
ból i żal - a więc nie jesteś pod wpływem
zniekształcającego ogląd rzeczywistości narkotyku, ale
jednocześnie expressis verbis mówisz o nim w ostatnim
wersie.
Oczywiście życzę Ci i jednej, i drugiej.
Dobranoc
Nureczko, pięknie dziękuję za odwiedziny.
Moc uścisków.
Już nie grozi wyziębienie - ciekawy przekaz, a "
ciekawskie szepty " szczególnie podziałały na
wyobraźnię.
Pozdrawiam :)
Dziękuję Państwu za cztanie i ciekawe komentarze.
Moc serdeczności.
'iskrzą pobudzone zmysły..'
kłaniam:))
Dobrze, że te zmysły iskrzą,
podoba mi się takie optymistyczne zakończenie, choć
początek wiersza jest odmienny.
Serdeczności ślę Danusiu:)
Przecudowny tytuł :-) dla mnie piszesz sercem Danusiu
bardzo lubię Cię czytać :-) buziaki :-*