O nagim śniadaniu
O nagim śniadaniu w rozkopanej pościeli,
o wargach, ze skłonnością unoszenia się ku
górze,
o kwitnących w każdej porze roku soczystych
pocałunkach,
marzę z coraz bielszymi włosami.
Bez rytmu przeplata zbędne znajomości z
wyjątkowymi sytuacjami
mój bezduszny los.
Nie kpi, lecz sprawdza.
Wytrzymuję z wiarą niezachwianą.
Spod 360 stopni obserwuj mnie, proszę,
ale uznaj w końcu, że zasługuję.
Ja nieustannie czekam na to śniadanie,
uśmiech i pocałunek.
Magdalena Gospodarek
autor
espressivo
Dodano: 2015-11-22 16:59:30
Ten wiersz przeczytano 851 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Raczej nie czekać wyjść ku szczęściu na powitanie gdyż
sama to tylko "bieda do domu przychodzi". Wyjdź do
ludzi a wcześniej czy później spotkasz spełnienie.
Pozdrawiam dobranocnie:-)
Nic tylko wizualizować takie marzenia...
Łatwo powiedzieć...
+ Pozdrawiam