I nagle przyszło....
I nagle przyszło zapatrzenie,
W oblicze czyste jak źrenica.
Życie jawiło się cierpieniem,
Otwarta była już granica.
Spojrzał odważnie twórca sławy,
Skinieniem dał wyraźną zgodę.
Podążaj bracie w głąb zabawy,
Czynem swym nie uczynisz szkodę.
I nagle przyszło uwielbienie,
Każdy podążał własnym śladem.
Życie jawiło się cierpieniem,
Lecz próżno szukać w związkach zdradę.
Spojrzał odważnie twórca zdrady,
Skinieniem dał wyraźną zgodę.
Wybieraj bracie swe układy,
Czynem swym czynisz własną szkodę.
I nagle przyszła złość prawdziwa,
Oblicze trwożne siało grozę.
Człowiecze przestań coś zdobywać,
Obierz dla siebie inną pozę.
Spojrzał odważnie twórca cienia,
Skinieniem dał wyraźną zgodę.
Ja nie mam nic do odmienienia,
Wyrok nie musi być powodem.
Komentarze (3)
no 'i właśnie przyszło słowo tak nagle'teraz baw sie
człowieku
pole do popisu jest,nauka szkołą jest jak też werdykt
końcowy
każdy będzie miał,w szczególności
jak też cenzus majątkowy każdy się zrzeknie co nabył
bezprawnie w:););)
Świetny wiersz:) Pozdrawiam.
,,Wyrok nie musi być powodem,, zwłaszcza gdy
sędzia,,kapeć,,Z pozdrowieniami ,miłego dnia:))