(nagość mam)
nagość mam w najczystszych oranżach-
widocznie latem
trudniej jest zachować spokój. pod niebem
wchodzenie
nie trąca łóżek (ich zmęczone oczy
wypatrują świeższych
widoków). rozchodzisz się w kierunku późno
północnym.
gwiezdne spódnice biegną miastem- na
ruchomych ulicach
stopy parują wygiętym powrotem. z każdą
twoją ekstazą
intensywnieję- uśmiechnięte piersi wysypują
czuło chłodne
prześwity. przylegasz do mnie upartym
torsem- tęskniłeś.
kiedy uchylasz wszechświat, przykładam usta
do wnętrza
dłoni. skóra wilgotnieje od wzruszeń.
Komentarze (11)
kolejny kapitalny powalający wiersz:)
Wie MałgosiaB., co mówi, a Ty wiesz co piszesz. Dla
mnie świetny!!
odkrywasz co ukryte ,wabisz słowem...dotykasz
delikatnie jak podmuch wiatru ....poczułem ciepło
i....pozdrawiam...
Fajny wiersz, interesujący :) pozdrawiam
wyobraźnia z iskrą Pięknie wiersz zabrzmiał Plus :):)
Bardzo dobrze. Trzymaj ten kierunek pisania, nie
zbaczaj:) Ostatnia fraza jest doskonała.
"(nagość mam)" i... i umiem z niej skorzystać.
Piękny jest ostatni wers;kiedy uchylasz wszechświat
przykładam usta do wnętrza dłoni,skora wilgotnieje od
wzruszeń..potrafisz zainteresować czytelnika
świetny wiersz :)pozdrawiam i dzieki
Jak daleko od nagości do miłości? Czy może odwrotnie?
nie tylko nagość masz ale też talent....pozdrawiam