Najdłuższa z chwil
Załamane w geście przeznaczenia me ręce
zdeptane wnętrze nie wierzy w rozstanie
oczy piekące od łez nie chcą płakać
więcej
usta milczeniem rozchylone,myśli mam
potargane
Już bledsza moja twarz od skrzydeł jest
anioła
i uszy głuche,słyszały tylko twój ton
głosu
łza na policzku uczuć oddać nie zdoła
jej krzyk jest niczym wobec przeznaczenia
losu
I ze spokojem,który myśli rozpiera
pustymi dłońmi błądzę w mej duszy
zanurzam palce w strumieniu wspomnienia
i szukam w nim wiatru co łzę osuszy
Wzrok mój błądzi gdzieś pusto w oddali
serca bicie wciąż bólem przygaszone
lecz ogień wewnętrzny jeszcze się pali
i drżą w powietrzu marzenia niespełnione...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.