Najlepiej
Wszędzie widzę statki
-Białe grzechy,
Bladożółte płatki,
Brak pociechy,
Bladożółte słońce,
Nieba skrawek,
Głuchy wybór, dwa końce,
Nudność ławek.
Bladożółta trawa,
Jasny kamyczek,
Czarna, mocna kawa,
Brązowy stoliczek.
Gdzie w tym wszystkim życie
Tak nam obiecane?!
Czy w nie wierzycie?
Nie było dane...
Gdzie ta jasność słońca
Co ma nas prowadzić?!
To początek końca:
Lepiej rzucić i zdradzić.
Lepiej się poddać
- nie ma sensu patrzeć,
Swe marzenia oddać,
Wszystkie ich ślady zatrzeć.
Lepiej się zakryć i schować,
Nie wychodzić wcale.
Nie ma sensu dziękować
Za te dni wypłakane.
Zacząć życie w ciszy,
Nie wchodzić w drogę.
Efekt starej kliszy:
"Spaliłem, nie mogę!"
Lepiej zamknąć oczy,
Nie słyszeć, nie słuchać
"Niech się samo toczy,
Po co w ogień dmuchać?"
Lecz niech nikt nie pyta:
"Dlaczego tak szaro?"
To zdarta płyta,
Chęć bycia ofiarą.
Niech się nikt nie złości:
"Czemu wciąż tak nudno?
Czemu brak miłości?"
Nie masz siły? Trudno.
Nie masz wiary? Żałuj.
Twoja własna droga.
Wychodzisz - nie czaruj,
Nie proś o nic Boga.
Nie masz chęci? Szkoda.
A mogło być ciekawie...
Mogłeś żyć od nowa
W bardzo ważnej sprawie...
Teraz drzwi zamykasz:
"Nie ma, już nie będzie"
Ciągle się potykasz.
Tak nic nie zdobędziesz.
Sam w ciemnym pokoju tworzysz
scenariusze.
Nikt już nie pomoże
- Piszesz własnym tuszem.
Własnym tuszem, własnym tuszem ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.