Najstarszy zawód świata
...raczej dla dorosłych....młodzi mogą źle zrozumieć...
Pytało córuś swojego tata,
jaki najstarszy jest zawód świata.
Chcesz, to ci powiem, moja kochana
tak bez ogródek – to kurtyzana.
Nie zrozumiała czego się tyczy
to słowo taty – rozmawia z mamą;
a ja myślałam, że politycy,
bo na niektórych mówią tak samo.
Mama ten temat zręcznie chwyciła;
słuchaj kochanie – mój złoty
puszku
- zaczęła córkę okrężnie zbywać;
tak…oni jadą na jednym wózku.
Teraz rozumiem, droga mamusiu;
kiedyś jechałam – chciał mnie
całować,
a kiedy chciałam raz zrobić siusiu,
to poszedł za mną – mnie agitować.
Tych ludzi dużo jest – tak jak
stonka.
Każdy chce zrobić mi jakiś przytyk.
Jeden to chciał mnie wciągnąć na
członka.
To chyba też był jakiś polityk.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.