Namaluję jesienny portret.
Namaluję jesienny portret dnia,
Gdy wśród mroku wczesnego przemyka
Postać kobieca opatulona w deszczu
smutek,
Trzymając w ręce parasol, jak tarczę.
Przemoknięty, wychudły, trzęsący się
Bezpański pies, patrzący w oczy
Z nadzieją na strawę i ratunek.
Nawet ogonem już nie merda.
Z okna wygląda staruszka jesienna.
Patrzy w czerń ukrytych postaci
Rozbijających w pośpiechu tafle kałuży
W drodze do ciepła ich pracy.
W bramie klęcząca drobna postać,
Z ukrytą twarzą pod ciepłą czapą
I trzęsącą się, wyciągniętą, bladą
dłonią
W oczekiwaniu na ciepło serc.
H.E.Ch.
Komentarze (2)
Wiersz robi wrażenie. Uroczy obraz jesieni
namalowałeś. Szkoda, że tak mało głosów.
Udał się! Z bielą maskującą twarz lekko zarysowana
postać z życzeniem o ciepło uczucia i szaro błękitny
deszcz ukosem uderzający w parasol całość w kolorze
sepii Tak widzę wiersz Piękny bardzo piękny Złapana w
migawce jesień brawo!!