Namieszała i odeszła
On wybrał ją,
nie zechciał mnie.
Mimo że zaszliśmy razem tak daleko.
Ona pojawiła się tak nagle
i zabrała mi go.
Byli razem,
choć wcale nie znali się.
On zmienił się nie do poznania,
a ja pragnę mieć go
takim jakim był kiedyś.
To za nią wskoczyłby w ogień,
a ja wskoczyłabym za nim.
To ją pokochał całym sercem,
a ta zostawiła go.
Zraniła jego,
zraniła mnie.
Namieszała tak bardzo
i odeszła.
Odeszła z uśmiechem na ustach.
Teraz ona żyje w szczęściu,
a my już nie jesteśmy tacy sami.
Nie umiemy już dogadać się.
On boi się,
że znów zostanie oszukany,
ale ja nadal się staram.
Nadal wierzę,
że zdobędę go
i będziemy szczęśliwi,
tak szczęśliwi jak teraz ona…
Komentarze (2)
milosc w zyciu wiele zlosciwosci doznaje dobrze to
twoj wiersz nam oddaje - pozdrawiam
Myślę,że jeszcze wszystko się ułoży,trzeba dać czas po
zranionej miłości,powodzenia i pozdrawiam.