Namiętność
Zgasiłem światło,
zacząłem Cię całować,
po szyi,
zbliżyłem się do twych ust,
zatopiłem w nich swój język.
Zdecydowanym ruchem,
zdjąłem Ci bluzkę.
Całuję Twoje ciało,
zrywam Ci stanik.
Ty mruczysz,
szepczesz mi,
a ja Ci:
Kocham Cię.
Muskam twe piersi,
rękoma pieszczę
twą wewnętrzną stronę ud.
Zrywasz mi koszulę,
wgryzasz się,
we mnie,
ja wydaję przeraźliwy jęk-
- Ty z podniecenia,
wgryzasz się mocniej
i mocniej... niczym wampirzyca.
Wyrywam sie,
wstaję,
Ciebie podnoszę,
muskam twą szyję.
Przylgłaś do ściany,
ja trzymam twoje ręce.
Niczym ukrzyżowana,
drżącym głosem,
szepczesz mi:
Pragnę Cię!
Zdejmuje dolne Twe odzienie,
a Ty,
splatasz mnie nogami.
Ja trzymam Cię za uda.
Muskam Twój język.
Zatapiam w Twej grocie swą męskość,
nasze ciała
znajdują wspólny rytm,
dochodzimy do setna.
Nasze ciała opadają,
ze zmęczenia,
zasypiamy.
Wtulona w mą pierś,
nucisz: Kocham Cię.
Kochasz- nie pożądasz;
za to kim jestem,
jaki jestem;
za charakter...
mam to coś
czego nie mają inni,
do szczęścia więcej nie potrzebujesz,
ja z resztą też nie "kiciu"
Czułem szczęście gdy pisałem to.... teraz-sam nie wiem...pustkę, zmieszanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.