W namiętnym uniesieniu
Mówiłem jesteś moim
światem,życiem,marzeniem.
Ty odpowiedziałeś przychylnym głębokim
spojrzeniem.
Już nie potrafiłem się opanować,pożądanie
poskromić.
Pragnąłem Cię jak nigdy jeszcze nie
pragnąłem.
Objąłem Cię,namiętnie pocałowałem,
na Twoim punkcie oszalałem.
Że moje sny tej nocy się spełnią,
nawet nie przypuszczałem.
Zdjąłem Twoja bluzkę i to co pod nią
miałaś.
Ty kolejnym pocałunkiem na więcej
zgodę mi dałaś.
Pieściłem Twoje pośladki,piersi,całe
ciało.
W moich pocałunkach jak miód się
rozpływało.
Słodka jak wanilią,gorąca jak
Brazylia...
Jesteś piękna,słodka,namiętna,cudowna...
Jesteś obok mnie,na mnie,dla
mnie...jesteś...
Odpływam w Twojej nagości,w jej
wspaniałości.
Nie zaznałem nigdy takiej szalonej
namiętności.
Wszędzie ciemność pokoju,wszędzie świec
szkarłat.
Bliscy sobie jak nigdy dotąd,ogłaszaliśmy
rozkoszą
miłość na cały świat.
Połączeni jak blask i żar konstelacji.
Uniesieni w nieograniczonej miłosnej
wibracji.
Po tamtej nocy juz nic nie było takie
samo.
Teraz Twojego ciała ciągle mi mało,
a serce już dla Ciebie na wieki
oszalało...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.