namolny pożar...
żeby tak się paliło
by ugasić nie można /?!/
czy gorące sumienie
się od serca zajęło /?!/
na początku się tliło
ot, iskierka ostrożna
błyskotliwe spojrzenie
no i tak się zaczęło;
ogień nas porozbierał
ja już z gorąca wrzeszczę
pali się jak cholera
a ona krzyczy JESZCZE !
nie pomaga sikawka
w źródło ognia wpychana
im nią mocniej pompujesz
tym się bardziej rozżarza
już mnie złapała czkawka
no bo gdzie – aż do rana /?/
jak ty się zachowujesz
tobie trza kominiarza...
z poczuciem humoru idź do wyborów...
Komentarze (13)
:)dobre ale w końcówce
dał[eś] peel plamę.
Uśmiałam się do łez Rysiu! super...buźka
Wesoło o z humorem .Pozdrawiam)
Rozbawiona:)miłej niedzieli
Taki żar koniecznie trzeba ugasic.
Pozdrawiam cieplutko:)
Pomyślałabym raczej nie o kominiarzu, a o strażaku po
prostu!
Pozdrawiam serdecznie:)
No, no...to chyba nie natchnienie do wyborów, uf, jak
gorąco....
Podziwiam Twoją "syzyfową
pracę", wiersz również.
Miłej nocki.
:))Gdzieś, kiedyś przeczytałam "jej łono pali jak
ogień". Chyba ten przypadek opisujesz. Myślę, że
peelka
dobrze wybrała. Kominiarz tu nie pomoże - tylko
strażak:))
Miłej niedzieli.
Tak trzymaj, Szanowny Autorze! Wesoło i z "chumerem".
Choć finał z kominiarzem ograny i stary jak świat, to
całość na tak.:)))
No pożar ogromny :)
kominiarz przyszedł, dużo obiecywał, ale nie wiem czy
to dla obciachu - nie chce zejść z dachu.
Pozdrawiam serdecznie
pojechałeś kolego, pozdrawiam