Nanga Parbat
Wszystkim kochającym i pokładającym nadzieję.
W ciszy twej, góro moja, odpoczywam.
Weź mnie w chłodne ramiona,
gdzie wieczna zmarzlina,
gdzie brakuje tchu,
gdzie nie żal umierać.
A jednak żal,
że jesteś
Jedyną.
*) Monodram powyższy stworzyłam na jakiś
czas przed tragiczną śmiercią (30.01.2018)
polskiego himalaisty Tomasza Mackiewicza,
którego historia życia zaskakuje i
wzrusza.
W duchu w sposób szczególny poświęcam go
właśnie jego pamięci. Pierwotnie w swej
treści utwór odwołuje się do stanu
duchowego człowieka, który nie doświadcza w
życiu codziennym ciepła ludzkiej miłości.
https://viva.pl/ludzie/newsy/drugie-malzenstwo-i-zycie -prywatne-tomasza-mackiewicza-fragmenty-ksiazki-32302- r3/
Komentarze (29)
Kochani, pozdrawiam i dziękuję za wszystkie Wasze
komentarze.
Tak, Tomku, kto kocha góry, doskonale wie w czym
rzecz.
ASie, oczywiście, widzę związki pomiędzy przytoczoną
przez Ciebie historią a moim wierszem. Niezwykle
pouczająca jest owa historia. Jeszcze raz dziękuję i
pozdrawiam.
Aktualnie przeżywam innego gatunku dramat, TOM.ashu
https://youtu.be/4Hy238Yh7qc
Mam nadzieję, że zakończy się jednak pozytywnie. :)
Ta góra chyba już zawsze kojarzyć mi się będzie z
peelem. Podziwiam takich pasjonatów, a równocześnie
dziwię się, kiedy wyruszją pokonywać własne słabości,
zapominając o własnej rodzinie. Pozdrawiam:)
piękny, piękny powtórzę - kto kocha góry zrozumie
Piękny wiersz. Świetny warsztat.
Pozdrawiam
Polaczyl nas dramat...oby tylko dzisiaj
dramatycznie
Dramatyczny, wzruszający wiersz.
Dobranoc:)
kiedy powalony nagłą chorobą papież Aleksander VI
Borgia dokonywał żywota,
nawiedzała go zjawa Girolamo Savonaroli, wybitnego
kaznodziei, którego pięć lat wcześniej skazał na stos;
podobno ostatnie słowa konającego papieża rzucone w
stronę ukazującego się ducha brzmiały:
"lepiej spłonąć niż zgnić"
jeśli myślisz, że ta historia nie ma nic wspólnego z
Twoim wierszem zacna Lidko,
to jesteś w błędzie...
Grażynko, niezmiernie miło mi, że fragment mojego
jestestwa, jaki wydobywa się na światło dzienne tutaj,
spotyka się z tak pozytywnym odbiorem. Tak naprawdę
nadrzędnym celem jest dla mnie dzielenie się z
napotkanymi ludźmi moim oglądem (nie mylić z
"poglądem") świata, rzeczywistości, wynikłym z
obserwacji i doświadczania życia na różnych obszarach
- przez całe lata. I nie chodzi mi tak bardzo o
warsztat pisarski, ale o zgłębianie istoty bytu i
specyficzne podejście do wielu spraw, które jest moim
prawdziwym dorobkiem. Na ile będzie mi dane coś
odkryć, zrozumieć, na tyle z chęcią się podzielę.
Możliwe, że to jedna z tych przypadłości, którą da się
określić mianem "dar", bądź "talent". Tego nie wolno
mi w każdym razie "zakopać", zatem obecnie go
"wypróbowuję".
Każda z osób piszących ma swój styl, masz go więc i
Ty, staraj się raczej uniknąć porównań z kimkolwiek.
Najbardziej sprawiedliwy system porównań odnosi się do
sytuacji, w której porównujesz siebie sprzed jakiegoś
odcinka czasu do tej, którą jesteś obecnie. :)
Cieszę się, że mogłyśmy się zapoznać i mamy szansę
siebie w jakimś stopniu nawzajem odkryć.
Dobrej nocy i do jutra! Pozdrawiam ciepło. :)
Dramatyczna i piękna mini, zarazem.
Tylu himalaistów zostawiło swoje życie w górach,
pamiętam jak Rutkiewicz też mi było żal, z drugiej
strony ponoć te okrutne góry są tego warte, może
lepiej oddać życie pasji, niż jej nie mieć, ale z
drugiej strony cóż mamy cenniejszego, niż ono?
Dobrej nocy życzę Lidko,
bardzo lubię Cię czytać, jestem wręcz Twoją fanką,
nawet jak będę niezauważona,
będę śledzić Twój rozwój...
marcepani, ciekawym doświadczeniem jest wsłuchanie się
w relacje uczestników wypraw :)
to miłość, która nie boi się śmierci.
Pięknie i strasznie zarazem.
Pozdrawiam, Pani Marylko. Dziękuję.
Wzruszający
Pozdrawiam :)