Nareszcie...
Tak długo czekałem i jesteś
Patrzę jak wchodzisz
Ciepło świec tuli się do Ciebie
Drżąc rozświetla Cię
Nieśmiało,delikatnie
Stoisz w progu Ty i to światło
Wyciągam dłoń...
Patrzysz gdzieś obok mnie
Lecz podchodzisz i siadasz
Ty i Twój cień...
Wciąż nie mówisz nic
Choć już teraz czuję Twój zapach
Podnoszę wzrok i widzę kolor Twoich oczu
Barwionych odcieniami wszystkich traw
Już jestem Twój...
Chcę Cię dotknąć i robię to
lekko,eterycznie
Wciąż cisza i światło świec
I ja co buszować zaczynam w Tobie
śmielej
Szeroko oczy zdumione
Co wierzyć nie potrafią dłoniom
Którym ciało Twoje tak ufnie się oddaje
I czuję wreszcie Twoją wilgoć,Twoją
miłość
I koniec świata co zgasi każde słońce
Każdy poranek
I wszystko złe co stać się może już
jutro...
Komentarze (1)
niesamowita bliskosc..niech ta chwila dla Nich trwa
,bo tylko milosc potrafi zlagodzic nadchodzace zlo
..koniec swiata.Wiersz z przekazem ,bardzo ladny