Nareszcie noc
Nareszcie noc upragniona chwila
Ciemno, cicho, tylko anioł się nade mną
pochyla
Opływa mnie całą, wyciąga swe dłonie,
A ja jak dziecko nie pragnę niczego
innego
Jak tylko wtulić się w nie...
Unosi mnie, zabiera z tego świata
Już nawet oddechu nie słyszę
A on mnie kołysze...
Kołysze...
Kołysze...
Nasze dłonie jak w warkocz splecione
Oczy jak jesienny poranek zamglone
Noc całą mogę trwać w tym odrętwieniu
Nie mysląc o niczym...Nie myśląc o
przebudzeniu...
Nadchodzi koniec tej podróży
Księżyc zachodzi słońce się wynuży
Myślisz że jest mi smutno?
Nie martw się bo ja wiem,
Że taki wieczór będzie znowu jutro.
Spoglądam za siebie w dal
I choć wiem że nie powinno tak być
To jednak mi czegoś żal
Odwracam wzrok szybko przed siebie
I co czuje...?
Nie wiem...
Może szczęście co uchyla serca drzwi
Albo smutek...
Co chce siła przymknąć je mi
Bo wiesz ...w życiu są różne dni
Raz ciepło raz zimno mi...
Komentarze (4)
OJ prawda różne są dni,ale ten wiersz jest bardzo
piękny
W zyciu sa rózne dni ,dobre i złe ale anioła,który
kołysze do snu chciałabym miec:)
wiem - są dni dobre i złe i są anioły ,które kołyszą
-śliczny wiersz (+)
Wiersz do mnie przemawia, jednak błędy poprawiaj.
Literówki w wyrazach - wspomnienie, tak. Wynuży - tak
piszemy.