Narkotyk
Osoba dla której został napisany ten wiersz po przeczytaniu go będzie wiedziała że powstał on z myślą o niej...
Żyłeś sobie ot tak
Z dnia na dzień
Bo byłeś...
Co dzień trawa
Usta Twe karmiła...
Dusza i serce niczego nie pragnęło
Bardziej niż trawy...
Rano jedna myśl: zapalić,
Zabić głód...
Nakarmić się do syta trawą...
Opamiętałeś się w porę...
Poznałeś mnie...
Kto wie czy to wola twa cię nie
wybawiła?
Może ja byłam wybawieniem dla ciebie a nie
ona?
Tego nie wiem...
Nikt nie wie...
Wiadomo jedno:
pewnie gdyby nie ja
To by było tak:
Trawa, crack, hera i grób...
A tak to trawa, Ja i cud...!
Dziś Twój nałóg to ten niespodziewany cud
– JA.
Godz. 21.00 wieczorem środa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.