Narodziny złości...
Dla nikogo najważniejsza
Przez nikogo nie chroniona.
W ciemnym śnie nocy
W zimną pościel wtrącona.
Kuliła się w sobie
Dreszczami zimna prowadzona.
Siłą wodospadu myśli
W samą duszę zraniona.
Jak zdobyć czarne skrzydła
W szpony się uzbroić.
Zostawić z Ciebie popiół
By łez więcej nie ronić.
Rozszarpać Cie żywego
W lochy żalu wtrącić.
Ostrzem w pamięci wyryć
By ludzkich dusz nie ranić.
Ten kto jest adresatem, na pewno się zorientuje...
Komentarze (8)
Emocje aż kipią w tym bardzo ładnym
wierszu...Pozdrawiam serdecznie...
Każdy z nas wie jak się rodzi złość, ale Tobie udało
się to obrać w słowa :) To jest piękne :) Pozdrawiam
+++
W każdym z nas jest namiastka złości,
Rodzi się a potem się z nami żegna,
Wyjątkowo raz pożegna.
Pozdrawiam piękny wiersz tutaj napisałaś.
Żłość nie musi być złem/tak myślę/jest nawet potrzebna
do życia i egzystencji.Inaczej świat byłby
potulny i nudny i jednokolorowy.Wiersz bardzo pobudza
do filozoficznych przemyśleń.Pozdrawiam:)
dziękuję
Tak rodzi się złość,rozpacz czasem nienawiść gdy
pozostawia się bezbronność samą Jak to
mówią:)przyjaciół poznaje się w biedzie W samą
popraw Emocjonalny,wymowny Wiersz dobry Pozdrawiam
Rozpamiętywanie - tak. Ale wszystko trzeba poprostu
przeżyć. Pozdrawiam.
Jątrzy ranę, rozpamiętywanie! Pozdrawiam!