Narzekać nie pozwala
Chciałam sobie trochę pobiadać
Na zdrowie co mi wciąż nawala
Lecz zobaczyłam w telewizji
Coś, co narzekać nie pozwala
Był chłopiec, może ośmiolatek
Co nogi grube miał jak wiadro
W nich rany wielkie niczym pięści
Jego dzieciństwo już przepadło
Ja jestem jak ten czyżyk stary
Który lepsze czasy pamięta
Dla niego, co ma takie rany
Ta klatka stale jest zamknięta
Rodzice ciągle jeszcze walczą
Jakaś jest w planie operacja
Pech czyni, że ten młody chłopiec
Już poznał bólu wszystkie stacje
Gdy patrzę na takie cierpienia
Chcę spytać dzisiaj młodzież zdrową
Czemu, chociażby narkotykiem
Swe zdrowie niszczyć są gotowi
Czemu kolczyk , czy tatuaż
Jest sprawą życia albo śmierci
A rodzicom niczym „potwory”
Stają się ich kochane dzieci
Chciałabym, by było to możliwe
By ci, co mają te zamysły
Dali mu z życia jedną chwilę
Wtedy on szczęście swe odzyska
Komentarze (25)
Refleksyjny,piękny.Pozdrawiam:
Damahiel - podziwiam każdą osobę walczącą z
jakąkolwiek chorobą przewlekłą. Potrzeba naprawdę dożo
siły, samozaparcia, woli życia by latami się z nią
zmagać i próbuję też zrozumieć dzieci, które sięgają
po narkotyki i inne paskudztwa. Rodzice zapracowani
powierzają opiekę nianiom jednocześnie zabraniając im
na jakieś środki wychowawcze. Zagubiony, niekochany
właściwie młody człowiek jest podatny na złe
towarzystwo by nie być prześladowany w szkole. I to
już prosta droga do nieszczęścia. To że dzieci stają
się "potworem" jest również winą rodziców, ustaw i
braku karalności od podstaw
wiesz dzieci są potworami bo nie mają siły w sobie tak
jak ty. pozdrawiam oto bunt
Bardzo piękny refleksyjny przekaz.Pozdrawiam
serdecznie:)
świetny refleksyjny przekaz...życiowo piszesz:)
pozdrawiam
choć smutny ale jakże zatrzymujący do przemyśleń
wiersz...
pozdrawiam pięknie:)
dobry refleksyjny przekaz .....tak to już jest smutne
to i tak bolesne ....
pozdrawiam :-0)
Bardzo smutny i zmusza do myslenia.Pozdrawiam
serdecznie.
Dobra refleksja.
Pozdrawiam:)
Masz racje Adelko często te wydumane, sztuczne
problemy nie tylko u młodzieży ale i dorosłych ludzi
maja się nijak do nieszczęść jakie spadają na
człowieka. Szczególnie boli gdy cierpią dzieci. Piękny
z ogromnym współczuciem napisany wiersz. Pozdrawiam
serdecznie.
Prześliczny wiersz Adelo Pełen
współczucia i miłości dla ludzi chorych, tu dla tego
biedaka chłopczyka. Gdyby te obkolczykowane
zaprowadzić w to miejsce i pokazać im to wszystko,
może by trochę rozumu nabrali. Rodzice też są
bezsilni. Pozdrawiam Cię Adelo.
Życiowy przekaz skłaniający czytelnika do refleksji.
Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)
Kochani dziękuję za wasze wpisy - tak jak Basia
zrozumiałam, że nie mam prawa narzekać, ale każdy
ratuje się jak może, chociażby po to by służyć
rodzinie, bo gdyby nie to dawno straciłabym motywację
- kieruję się zasadą, że żyjemy nie dla siebie ale dla
bliźnich - a że kochać bliźniego trzeba jak siebie
samego toteż i siebie też trzeba kochać i dbać o
zdrowie
Wiesz Adelo? ostatnio często bywam w Onkologii
Gliwickiej! co tam widzę? młodzi ludzie, nastolatki,
dzieci! opuchnięte twarze, na wózkach inwalidzkich!
kiedy popatrzyłam na to wszystko...przestałam
biadolić! myślę sobie, że moja choroba, to pryszcz,
wobec tych dzieci!
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja też sobie czasami - pobiadam:). Miłego dnia
Adelaa:)