Nasączony sobą
Umarł poeta który żył we mnie
nawet na pogrzeb mu nie przybyłem
życie to kłamstwa, oszustwa, brednie
w które od zawsze będąc wierzyłem
Kawałek ścierwa nasączony sobą
zgniły do kości naciągniety skórą
z żyłami na wierzchu i miną wrogą
poddany wiecznie świtu torturom
Chciałbym znów ożyć to nie możliwe
smród tego świata nie do zniesienia
pragnienie zniknięcia nazbyt łakliwe
zabija we mnie chęć przebudzenia
Sen jest odbiciem wywróconych marzeń
jak gdyby drugim życiem w przestrzeni
już nie wiem gdzie mam wiecej wrażeń
w głowie, przeszłości a może kieszeni
Komentarze (3)
Podoba mi się Twój wiersz,tylko zastanawiam się nad
klimatem-optymistycznym? Pozdrawiam
Młodość ma ideały, które brutalnie weryfikuje życie,
tylko optymizm pozwala trwać. Refleksyjny, ładny
przekaz. Ciepło pozdrawiam.
Zycie tak na prawde jest ciagla walka o przetrwanie w
dzungli, mozna marzyc, ale to nie zmieni ludzi i
swiata,bardzo ciekawy wiersz,daje do myslenia.