Nasturcje
amfiteatr miasta
pierwszy usłyszał moje wolanie
choć moc połączonych nadajników
odbiła je echem daleko we wszechświat
skrzydlaty fanfaronista z wieży
niespeszony swoją nagością dał sygnał
wypuszczając na mury cienie peleryn
pełne zakochanych nachylonych ku sobie
w kwiatach pnących nasturcji
czubki butów jak igły kompasów
drgnęły przybliżając północ
wskazały ciebie
oswajam czarne żaluzje
wpatrujące się we mnie
demontując ich kunsztowne sploty
sięgam w zaplecza przyzwoitości
garściami kradnąc ziemię spod twoich stóp
rzęsiście padająca noc powoli
rozpuszcza się w oczach
wypełniając je taflą lustra
dla twoich spojrzeń
Komentarze (17)
Wiersz z wyobraźnią
Pozdrawiam :)
Witaj.
Cudownie przenika się w strofy wiersza.
Serdecznie pozdrawiam.;)
ile można w wierszu zobaczyć.
Pięknie
Przepięknie dziękuję za przeczytanie mojego wiersza i
komentarze! Każdy jest dla mnie ważny i motywujący.
Metaforycznie, tajemniczo, duże pole dla wyobraźni
Pod wrażeniem metaforyki. Piękny wiersz!
Pozdrawiam :)
zakochani wśród nasturcji... miasto i natura -
czubkami butów prowadzeni zakochani wpatrzeni w siebie
- magia obrazu
/czubki butów jak igły kompasów
drgnęły przybliżając północ
wskazały ciebie/ ten fragment najbardziej :)
Pozdrawiam :)
ciekawe przejście z ulic miasta w kwitnące nasturcje
miłości :)
czego sie nie robi dla spojrzenia...
cudownie się czyta...
pozdrawiam:)
Pewnie interpretacja wyprowadziła mnie na manowce, a
tam zobaczyłam parę zakochanych (na randce), w
otoczeniu nasturcji. Miłego wieczoru:)
wystarczą spojrzenia,by zrozumieć,
że to miłość,
życzę dobrej nocy:)
Pną się nasturcje po Twoim uroczym wierszu, magia :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Witaj, Grusano :-)
Pięknie, jak zawsze :-) Od pierwszych wersów po puentę
:-)
Pozdrawiam serdecznie :-) Bartek
Pieknie dziekuję !!